Przyjrzyjcie się dokładnie powyższemu obrazkowi i spróbujcie zrozumieć ten specyficzny tok myślenia. Nintendo Wii pomijam, bo ten sprzęt rządzi się własnymi prawami, ale walka pomiędzy kontrolerami Sony i Microsoftu jest co najmniej interesująca. Tabelkę przygotowała ta pierwsza firma, więc raczej nic dziwnego, że w przypadku Move każda kategoria została wypełniona słowem „Tak”.

Kinect jest gorszy, bo – uwaga! – nie ma przycisków, nie posiada dodatkowego kontrolera, nie jest bezprzewodowy i nie działa na baterie. Po kolei. W przypadku Kinecta kontrolerem jest sylwetka gracza – przyciski, a tym bardziej drugi kontroler nie są więc potrzebne, bo niby do czego? Kinect nie jest bezprzewodowy, bo wcale nie musi taki być – wystarczy, że kamerka cały czas spoczywa w jednym miejscu w okolicach telewizora. Argument z bateriami rozbawił mnie najbardziej, bo jest totalnie bezsensowny – zasilany bateriami kamerko-kontroler w stylu Kinecta na pewno zwojowałby rynek.

Oczywiście oba kontrolery można by porównać na wiele różnych sposobów i zrobić to zdecydowanie bardziej obiektywnie, ale wiadomo jaki był cel tej tabelki. Konsolowi laicy i fanboje Sony na widok porównania na pewno się ucieszą, bo przecież nie ma nic bardziej dosadnego od słowa „tak” w miejscu, w którym u konkurencji jak byk stoi „nie”. Szkoda tylko, że tego typu zestawienia zawsze można przygotować tak, by wygodnie było tylko jednej z walczących ze sobą stron.