Zacznę jednak od przypomnienia genezy:
Profil Molydeux na twitterze (a teraz także akcje poza nim) mają na celu w śmieszny, ale nie chamski sposób wyśmianie niektórych zachowań Petera Molyneux, jego podejścia do tworzonych rzeczy i idealistycznego patrzenia na technologię i własne umiejętności jej wykonania.
Nowy żart pokazać ma, że nawet najdoskonalszy twóra musi ulec przy dziale marketingu, który ma produkt po prostu sprzedać. Jak więc wyglądałby Curiosity po spotkaniu z "górą" Microsoftu? Sprawdźcie sami: