Znowu to zrobili. Już nie dziwię się, że na poletku profesjonalnych bijatyk to właśnie studio NetherRealm kosi największe przychody ze sprzedaży gier i miażdży konkurencję na każdym możliwym polu. Siła marki to jedno, ale ich produkcje są po prostu wypchane po brzegi zawartością, a przy okazji oferują ciekawy system, który sprawdza się również w warunkach turniejowych. W ten sposób załatwiają dwie pieczenie na jednym ogniu - zadowoleni mogą być zarówno gracze niedzielni, jak i fani liczenia klatek animacji.

Zagrożenie z kosmosu

W przypadku Injustice mamy jeszcze trzeci obóz, czyli fanów komiksu. Ci również nie będą zawiedzeni. Druga odsłona tej dosyć świeżej serii nie tylko zręcznie kontynuuje wątki z pierwowzoru, ale też ciekawie i wiernie odwzorowuje naszych ulubionych superbohaterów. Postacie są fenomenalnie napisane. Cieszy zwłaszcza śmieszek Blue Beetle oraz dzielny duet Green Arrow i Black Canary. Sama fabuła obraca się tym razem wokół inwazji Brainiaca, który próbuje odnaleźć Ostatniego Syna Kryptonu. W związku z niebezpieczeństwem kosmicznych proporcji, Batman musi wejść we współpracę z członkami upadłego reżimu.

I wiecie co? Nie rozumiem, czemu wytwórnia Warner Bros, nie weźmie do współpracy przy filmach kinowych scenarzystów z NetherRealms, tylko męczą się z biednym Snyderem i spółką. Oczywiście Story Mode nie zapewni nam odkrywczego i bardzo głębokiego scenariusza, ale osoby odpowiedzialne w studiu za przygotowanie fabuły doskonale rozumieją materiał źródłowy i wysmażyli nam naprawdę ciekawą i wciągającą opowieść. Bez żenady oferowanej nam podczas seansów kinowych. Injustice 2 ogląda się lepiej niż niejedną produkcję filmową ze stajni DC.

Postacie są naprawdę wiarygodnie napisane. Chemię pomiędzy Black Canary a Green Arrowem czuć na kilometr.
Postacie są naprawdę wiarygodnie napisane. Chemię pomiędzy Black Canary a Green Arrowem czuć na kilometr.

Nowe, a jednak stare

Injustice 2 to sequel pełną gębą. Nie mamy tu ogromnej systemowej rewolucji, dzięki czemu każdy, kto grał w oryginał, może sięgnąć po "dwójkę" i świetnie się bawić już od pierwszych minut. Bardziej wymagający fani bijatyk ucieszą się z nowych narzędzi, które zostały subtelnie zaimplementowane w ramach starej mechaniki. Mowa tu np. o air recovery, czy rollach, na które możemy poświęcić pasek "supera". Cieszy też fakt, że zniknęły niemożliwe do zablokowania "pułapki" na arenach, które mocno nadwyrężały balans rozgrywki. Teraz każdy rzucony w nas przedmiot możemy zatrzymać wciskając po prostu "do tyłu".

Gear System sprawia, że na walczący nieustannie się zmieniają. Jak obijać twarze to chociaż w ładnych fatałaszkach!
Gear System sprawia, że na walczący nieustannie się zmieniają. Jak obijać twarze to chociaż w ładnych fatałaszkach!

Reklamowaną od niemal pierwszych zwiastunów nowinką jest Gear System. Jest to swojego rodzaju system lootu, któremu najbliżej chyba do tego z pierwszego Destiny. Każda z postaci opisana jest czterema statystykami, a kolejne przedmioty wypadające nam z paczek wpływają na nie pozytywnie lub negatywnie. Kombinowania jest sporo, bo zmiana elementów strojów widoczna jest także na samych wojownikach. W razie czego, te o niższym poziomie możemy ulepszyć za jedną z czterech dostępnych walut. Każda z nich służy do czego innego - kupowania skrzynek, kostiumów, modyfikacji statystyk przedmiotów etc. Generalnie na pierwszy rzut oka system może się wydawać odrobinę skomplikowany, ale wbrew pozorom bardzo łatwo jest się w nim połapać, i sam w bardzo przyjemny sposób urozmaica rozgrywkę.

W grze możemy też odblokować alternatywne postacie, które posiadają ten sam zestaw ruchów, co istniejący bohaterowie, ale mają np. inne dialogi. Wśród nich znajdują się tacy ulubieńcy jak Reverse Flash czy Mr. Freeze.
W grze możemy też odblokować alternatywne postacie, które posiadają ten sam zestaw ruchów, co istniejący bohaterowie, ale mają np. inne dialogi. Wśród nich znajdują się tacy ulubieńcy jak Reverse Flash czy Mr. Freeze.

Multiwersum wyborów

Pod względem trybów rozgrywki Injustice 2 jest tytułem wypchanym po brzegi. Nie zabrakło nawet klasycznej "drabinki" czy trybu versus z komputerem, którego poskąpiono nam w niektórych innych, bardziej znaczących na rynku produkcjach. Odsuwając jednak na bok złośliwości - warto zwrócić uwagę na zakładkę Multiverse, w której ukryty jest tutejszy odpowiednik Arcade Mode oraz misje w alternatywnych światach. Te ostatnie działają na identycznych zasadach co Living Towers w Mortal Kombat X, czyli są to "drabinki" wzbogacone specjalnymi modyfikatorami i wyzwaniami, za które zdobędziemy więcej waluty i przedmiotów.

To smutny znak czasów, że masa zawartości na premierę jest dla nas dzisiaj zaskoczeniem. Kilkadziesiąt postaci, fabuła, wspomniane multiversum, kilka trybów online - to wszystko dostępne jest od razu, bez podziału na popularne ostatnio sezony czy czekania na łatki. Możemy nawet wysyłać do innych graczy uzbrojonych przez siebie wojowników, by rzucać im kłody pod nogi. Ale co najważniejsze - żaden z tych elementów nie zawodzi. Nawet tryb sieciowy, choć czasem trzeba trochę naszukać się oponenta z dobrym połączeniem, działa naprawdę dobrze jak na grę NetherRealm. Wszystko za sprawą kodu GGPO, który wprowadzony został wraz z łatką do Mortal Kombat X, a tutaj stanowi podstawę zabawy online.

Wybór wojowników wydaje się jeszcze ciekawszy niż w jedynce. Pojawili się nawet mniej znani bohaterowie, o których prosili fani, jak np. Doctor Fate i Swamp Thing.
Wybór wojowników wydaje się jeszcze ciekawszy niż w jedynce. Pojawili się nawet mniej znani bohaterowie, o których prosili fani, jak np. Doctor Fate i Swamp Thing.

Gotham Noire

Muszę też nadmienić, że gra prezentuje się po prostu fenomenalnie. Zmieniono nieco kierunek graficzny i Injustice 2 jest znacznie bardziej kolorowe i "żywe" w porównaniu z pierwszą częścią. Postacie zachwycają szczegółami, a tak naturalnej mimiki twarzy nie widziałem chyba od czasów L.A. Noire. Jak zwykle zadziwia fakt, że choć gra działa w pełnych 60 klatkach, to podczas skomplikowanych akcji, takich jak supery czy przejścia między arenami, gra blokuje animacją na 30 FPS-ów. A skoro już o animacji mowa, to tutaj niestety NetherRealm wyciąga wnioski bardzo powoli. Bardzo cieszy fakt, że generalnie postacie prowadzi się znacznie mniej sztywno, niż w poprzednich produkcjach studia, jednak niektórym ciosom nadal brakuje tego "kopa", a ich postawy i ruchy pozostawiają wiele do życzenia.

Mimo to, Injustice 2 to aktualnie i tak najbardziej kompletne mordobicie na rynku. Gra powinna usatysfakcjonować zarówno tych, którzy lubią się pobić z komputerem i ze znajomymi na imprezie, jak i graczy wytrwale rozgrywających kolejne walki rankingowe. To jeden z tych rzadkich już dzisiaj przypadków, kiedy gra jest absolutnie warta swojej ceny w dniu premiery.

O autorze:

To, że grą warto się zainteresować - już wiecie. Oprócz samego Injustice 2, pod lupę wzięliśmy przy okazji recenzji także i oferty polskich sklepów. Oto najciekawsze i najtańsze z nich: