Fallout 3 – Welcome, welcome to the Wasteland
„War, war never changes”. Słowa te każdemu miłośnikowi gatunku RPG (ang. Role Playing Game) przywołują uśmiech na usta. Kiedy w 1997 roku na platformę PC zawitał Fallout, rynek tego typu gier miał się dobrze. Tytuły takie, jak: Final Fantasy VII, pierwsza część serii Elder Scrolls Legend, Diablo czy mająca wyjść w następnym roku Baldur's Gate, skutecznie zainteresowały i przyciągnęły rzeszę miłośników rozrywki komputerowej, w której siła miecza ustępuje umiejętnemu prowadzeniu dialogów (no może oprócz Diablo). Jak na tamte czasy, Fallout nie miał oszałamiającej grafiki (paradoksalnie, dzięki temu dzisiaj bez obaw można do niego powrócić). Jednak to nie oprawa wizualna sprawiła, że postapokaliptyczna wizja rzeczywistości tak przypadła do gustu milionom graczy na całym świecie. Jeśli nie grafika, dźwięk ani długość gry (średnio zaawansowanemu graczowi ukończenie głównego wątku fabuły zajmowało 40 godzin), to co sprawiło, że Fallout zyskał miano gry legendy? Wystarczy jedno słowo, aby wyjaśnić ten fenomen: klimat. Czy najnowsza odsłona tej kultowej serii stanęła na wysokości zadania i godnie kontynuuje legendę poprzedniczek, jednocześnie odświeżając jej wizerunek i wprowadzając innowacyjne rozwiązania?