Sprawa wygląda tak: najokrutniejszym grom (Manhunt i tak dalej) w Australii można przypiąć plakietkę MA15+ (ograniczenie wiekowe od 15 lat) i nic ponadto. Takie mają prawo. Nie ma 16+, nie ma 18+. Ponieważ odpowiedzialny za ocenianie gier organ doszedł do wniosku, że NecroVision nie nadaje się dla piętnastolatków, wobec tego tytuł... w ogóle nie trafi do sprzedaży. Paranoja!

Historia na zachodzie nikogo nie zaskakuje, bo to nie pierwszy taki przypadek. W Australii po prostu nie sprzedaje się gier dla dorosłych, bo brakuje stosownych regulacji prawnych. Prawdę mówiąc, wątpię, czy mieszkańcy kraju Kangurów zapłaczą za NecroVision (oceniony nawet w Polsce dość średnio) ale na pewno jest im przykro, że nie mogą zagrać sobie choćby w Fallouta 3.