Jeżeli kiedykolwiek wydawało się Wam, że w Counter-Strike: Global Offensive chodzi przede wszystkim o umiejętności i nieustannie pięcie się w rankingu - byliście w błędzie. Najważniejsze są przecież skórki! Choć królowi sieciowych FPS-ów jeszcze trochę brakuje do historycznego szaleństwa związanego z kapeluszami w Team Fortress 2, granica między obiema produkcjami staje się coraz cieńsza… Kosmetyczne malowania broni potrafią sprzedawać się za obłędne kwoty, a dla wielu jedyną motywacją do dalszego grania jest właśnie zbieranie kolejnych skrzynek. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest powszechnie znana, choć od lat wszyscy zamiatają ją pod dywan - losowanie skórek ma wszelkie znamiona hazardu, a na jego "pokusy" niemal wszyscy jesteśmy wyjątkowo mocno podatni. Długo na ten temat milczano, ale w obliczu ostatnich wydarzeń oraz trendu przenoszenia owych loterii poza Steama, tama nareszcie pękła. I to co zza niej wylało się właśnie na światło dzienne raczej nikomu się nie spodoba. Afera hazardowa w Counter-Strike: Global Offensive… o co w niej w ogóle chodzi?

Jeśli grać, to na całego

Zacznijmy od początku i wyjaśnienia genezy całej sytuacji - bez tego bowiem dosyć ciężko będzie się we wszystkim połapać. A i pewnie nie każdy z czytelników jest wybitnie mocno zaznajomiony z tym, jak działa system przedmiotów kosmetycznych w Counter-Strike'u. No dobrze, gra grą, ale poza zdobywaniem satysfakcji oraz rankingowych punktów, produkcja nagradza nas sporadycznie także i dodatkowymi elementami w postaci… skrzynek. Tych obecnie w grze występuje kilkanaście, a w ich środku znajduje się nic innego jak słynne skórki do broni. A właściwie jedna, którą zdobyć możemy w formie klasycznego losowania. Oczywiście nie bierzmy w nim udziału za darmo - aby otworzyć skrzynkę musimy kupić za prawdziwą gotówkę specjalny klucz, ale jeżeli się nam poszczęści inwestycja szybko się zwróci. W jaki sposób?

Ooo... prawdziwa okazja, szkoda by nie skorzystać!
Ooo... prawdziwa okazja, szkoda by nie skorzystać!

Wylosowaną skórkę możemy albo wykorzystać sami albo sprzedać innym graczom - poprzez Steama (zasilając tym samym wirtualny portfel o nowe fundusze) lub poza nim, jeżeli zdecydujemy się na korzystanie ze stron trzecich. Wówczas gotówka wpada bezpośrednio do naszej kieszeni i możemy wydać ją na co tylko chcemy. Co istotne, kwoty jakie osiągają poszczególne skórki potrafią być zawrotne - oczywiście najzwyklejsze "chodzą" już po kilka groszy, ale te najrzadsze to często wydatek rzędu tysięcy złotych! Tylko kto by chciał wydawać takie pieniądze na wirtualny przedmiot? Samo zjawisko to temat na całkowicie odrębny artykuł, wiedzcie jednak jedno - chętnych do sypnięcia grubą kasą w tym przypadku nie brakuje.

Wiadomo - z takiej broni strzela się znacznie lepiej niż z tej nieozdobionej...
Wiadomo - z takiej broni strzela się znacznie lepiej niż z tej nieozdobionej...

Skoro karta idzie…

Samo losowanie skórek ze skrzynek ma to hazard w czystej postaci, ale dreszczyk emocji na Steamie to dla niektórych mimo wszystko za mało. Ci, którzy potrzebują mocniejszych wrażeń w ostatnim czasie gromadnie udają się na tak zwane "loterie", czyli odrębne strony, na których można zagrać o naprawdę pokaźną, "skórkową" stawkę. Jak one działają? Valve pozwala na powiązanie własnego konta Steam z podobnymi loteriami i po dokonaniu rejestracji wybieramy zakład, w jakim chcielibyśmy wziąć udział. "Stawianie" polega nie na wkładaniu do puli prawdziwych pieniędzy lecz własnych skórek do broni - po dokonaniu depozytów przez na przykład 100 graczy, system zamyka pulę i przystępuje do losowania. Wygrywający może być tylko jeden… i w przypadku szczęścia zgarnia wszystkie "wyłożone na stół" skórki. Powiązanie konta w loterii z kontem na Steam automatycznie proceduje przeniesienie przedmiotów kosmetycznych na profil zwycięzcy. To, co zrobi z nimi dalej zależy tylko i wyłącznie od niego - z uwagi na to, że wszystkie skórki są teraz jego własnością, może je równie dobrze wymienić na prawdziwą gotówkę. Całkiem ciekawy układ, ale cóż - delikatnie mówiąc nie do końca zgodny z prawem.

Hazard praktycznie we wszystkich krajach jest mocno regulowany z uwagi na swoją destrukcyjną naturę i niemal wszędzie dozwolony jest dopiero od lat 18. W przypadku Steama podobnych regulacji nie ma - wziąć udział w losowaniu może każdy, podobnie jak i każdy może podpiąć swoje konto do loterii… W całym zamieszaniu masowo więc biorą udział dzieci, które nie ukrywajmy - mają często problem z rozróżnieniem tego, co jest dobre, a co złe i z których wyciągnąć pieniądze jest stosunkowo łatwo. Zwłaszcza jeżeli do brania udziału w tego typu zabawach zachęcają ich ulubieni YouTuberzy oraz streamerzy… W sieci znaleźć można całe mnóstwo przykładów tego jak internetowi celebryci oddają się hazardowemu szaleństwu i wygrywają w loteriach obłędne kwoty. No i właśnie w tym miejscu sprawy zaczynają się robić nieprzyjemne.

Gabe Newell jest prywatnie kolekcjonerem noży... I tak, w tle widać Half-Life 3.
Gabe Newell jest prywatnie kolekcjonerem noży... I tak, w tle widać Half-Life 3.

Fałszywe kości zostały rzucone

Valve całkiem niedawno zostało pozwane za umożliwianie procederu nielegalnego hazardu (zdaje się zresztą, że słusznie), bowiem pomimo tego, że system opiera się na wirtualnych przedmiotach, w grę wchodzą w końcu prawdziwe pieniądze. Sam pozew zapewne zostałby zapomniany po kilku dniach jak to zazwyczaj bywa i sprawa znów by ucichła… gdyby nie małe dochodzenie które zrobił kilka dni temu stosunkowo mało znany YouTuber HonorTheCall. Ze zwykłej ciekawości zaczął przyglądać się jednej z najpopularniejszych stron ze "skórkowym kasynem" - CSGO LOTTO, ale to co wówczas odkrył całkowicie go zaszokowało. Właścicielami strony, będącej częścią biznesu obracającego w ciągu roku kwotami rzędu 2,3 miliarda dolarów (tyle warte były sieciowe zakłady w kategorii gier wideo w roku 2015 według wyliczeń Bloomberga) są bowiem osoby, które cóż - raczej nimi być nie powinny. Chodzi mianowicie o Trevora Martina, Toma Cassella oraz Josha Beavera. To zapewne całkiem sympatyczni panowie, skąd więc owo zniesmaczenie?

Wideo z wielkimi wygranymi na loteriach cieszą się dużą oglądalnością.
Wideo z wielkimi wygranymi na loteriach cieszą się dużą oglądalnością.

Wszyscy trzej znani są szerszej widowni jako TmarTn (na obu swoich kanałach na YouTube ma około 5 milionów subskrybentów), ProSyndicate (łącznie ponad 11 milionów subskrybentów na YouTube) oraz JoshOG (nieco ponad milion obserwujących na Twitch.tv). Gratulujemy sukcesu w gamingowym świecie, no ale właśnie… każdy z nich na swoich kanałach często umieszczał wspomniane materiały wideo zachęcające do brania udziału w loteriach na CSGO LOTTO właśnie. Czyli stronie, która należała do nich! W autopromocji nie ma nic złego... oczywiście o ile wszystko jest jasne i przejrzyste. A takie w tym przypadku nie było. Ani TmarTn, ani ProSyndicate ani JoshOG publikując wideo pokroju " HOW TO WIN $13,000 IN 5 MINUTES CS GO Betting" nie wspomnieli o tym chociażby raz. Co więcej! Dość otwarcie "udawali", że znaleźli tę stronę przez przypadek, a jedyne wzmianki o ich powiązaniach ze "skórkowym kasynem" znajdowały się w oficjalnych rejestrach gospodarczych.

Właściciele strony, mający wgląd we wszystkie skrypty i mogący ustawiać dowolne losowanie… dziwnym trafem wygrywają tam ogromne kwoty, niejako okradając przy tym ze skórek odwiedzających ich witrynę. Brzmi podejrzanie, prawda? Skuszeni wizją łatwego zarobku widzowie oczywiście chętnie podążali za swoimi idolami, ale jak kończyła się historia większości z nich nikomu tłumaczyć chyba nie trzeba… A w kieszeniach naszego gwiazdorskiego tercetu pojawiało się coraz więcej pieniędzy…

Próba połączenia konta z loterią opatrzone jest pewnym ostrzeżeniem.
Próba połączenia konta z loterią opatrzone jest pewnym ostrzeżeniem.

"Ten pan liczy karty, proszę wezwać ochronę!"

Myślicie, że w tym momencie przekroczono granice dobrego smaku? Spokojnie - sprawa sięga znacznie dalej. W chwili, w której ujawniono ich powiązania z CSGO LOTTO i oskarżono ich o nielegalne praktyki, rozpoczęło się wielkie zacieranie śladów. Jak jednak nietrudno się domyślić - "szeryfowie internetów" zwodzić łatwo się nie dają i szybko dopatrzyli się kolejnych nieprawidłowości. Pod filmami na YouTube w opisach nagle pojawiły się wzmianki o tym, że są to materiały, które powstały we współpracy ze stroną i mają charakter reklamowy, a sam TmarTn opublikował kolejne wideo, w którym zapewnia, że znajdowały się one tam od samego początku i nie rozumie skąd pretensje fanów. Niestety, sympatyczny kolega nie uwzględnił istnienia narzędzia takiego jak Wayback Machine dostępnego pod adresem web.archive.org. Na podstawie zarchiwizowanych tam danych można dostrzec, iż adnotacje doklejono dopiero w niedługo po tym gdy afera wyszła na jaw.

Ależ piękny... taki rzadki!
Ależ piękny... taki rzadki!

Inni zamieszani przekonywali, że obecnie faktycznie są właścicielami strony, ale w momencie zachęcania widzów do wzięcia udziału w loterii nie mieli z nią nic wspólnego… co także okazało się kłamstwem, ich nazwiska znajdują się bowiem w dokumentach założycielskich sprzed kilku lat. Kilkanaście godzin temu, wszystkie filmy pokazujące "udawane" wygrane na loterii zostały przez nich ukryte - z publicznych stały się prywatnymi, do których nikt z zewnątrz nie ma dostępu. Czyżby zrobiło się zbyt gorąco?

Zgadza się, jeżeli chcemy zaspokoić hazardowy głód bez utraty pieniędzy, możemy oddać się szaleństwo w symulatorze otwierania skrzynek!
Zgadza się, jeżeli chcemy zaspokoić hazardowy głód bez utraty pieniędzy, możemy oddać się szaleństwo w symulatorze otwierania skrzynek!

Valve, które od momentu wyjścia afery na jaw w żaden sposób jej nie komentowało, od 4 lipca zaczęło powoli reagować na pogrążającą się w chaosie rzeczywistość. Próbując połączyć konto Steama z podejrzanymi loteriami zostajemy ostrzeżeni komunikatem o potencjalnych oszustwach (w polskiej wersji klienta wciąż tego nie ma, ale zagraniczni koledzy donoszą o pojawieniu się zmiany), zaś linki do najpopularniejszych z nich umieszczane na platformie albo są usuwane albo opatrzone podobnym komentarzem. Użyłem liczby mnogiej nie bez powodu - CSGO LOTTO to bowiem jedynie czubek góry lodowej, a w ostatnim czasie mieliśmy kilka przykładów, w których właściciel strony po prostu bez skrupułów odkradał odwiedzających. Tak było w przypadku DuelSkins, która od kilku miesięcy regularnie pojawiała się i znikała z sieci… a gracze tracili wszystkie swoje depozyty. WDev adminujący witrynie posiada także kilka innych "skórkowych kasyn", spośród których większość obecnie nie działa, znikając z całym "dobytkiem" praktycznie z dnia na dzień. Według oficjalnego stanowiska przechodzą one po prostu rekonstrukcję, ale chyba nikt z poszkodowanych w to nie wierzy… Zresztą - dziwicie im się?

All-in

Sprawy zdecydowanie nie da się już zamieść pod dywan i wszyscy zamieszani w loteryjne oszustwa chyba doskonale zdają sobie z tego sprawę… Z dnia na dzień na jaw wychodzą kolejne fakty i ci, którzy mają coś na sumieniu albo zbroją się już prawnie na nadchodzące sądowe batalie albo wprost przyznają się do "błędów" tak jak zrobił to niedawno PsiSyndicate (nie mylić z ProSyndicate!). YouTuber opublikował wideo, w którym otwarcie mówi o tym, że płacono mu za umieszczanie filmów z loteriami, w których losowanie było ustawione tak, aby w nich wygrywał. Nie do końca wiem czy to skrucha czy po prostu próba uprzedzenia faktów i zmniejszenie efektów środowiskowego ostracyzmu… ale pokazuje to, że sprawa ma jeszcze kolejne dno, a w aferę zamieszanych jest prawdopodobnie znacznie więcej osób niż tylko trzech "przedsiębiorczych" bohaterów. Trudno mi także uwierzyć, aby nie odbiło się to również na samym Steamie oraz Valve. Gabe z pewnością pozostanie "bogiem PC Master Race", ale sferę handlu wirtualnymi przedmiotami czeka zapewne w najbliższej przyszłości porządne trzęsienie ziemi. Jaki krajobraz zastaniemy gdy dobiegnie końca?